W swojej pierwszej dziecięcej książce Justyna Bargielska po raz kolejny udowadnia literacką klasę. Przygody dziewięcioletniej Rozy Grozy rozpisane są na znakomite opowiadania, łączące humor sytuacyjny ze słownym i zachowujące przy tym językową świeżość. Świat widziany oczyma małej dziewczynki to zarówno niekończąca się przygoda jak i problemy, wyzwania i radości, z jakimi mierzy się każde dziecko. Bargielska traktuje dziecko bardzo uczciwie, nie boi się poruszać ważnych tematów (pytanie o tożsamość, śmierć, absurdy codzienności), które „świat dorosłych” zaszufladkował jako zagadnienia „trudne”. Siedem przygód Rozalii Grozy zilustrowała Patrycja Ochman.
Kocham cię nie od dziś, Rozalio – powiedziała mama – ale dziś dam temu pełny wyraz.
Rozalia Groza od przyjścia ze szkoły umiejscowiła się sztywno na sofie i nie można powiedzieć, by obecnie podniosła choćby wzrok znad tabletu. Mama co najmniej raz już ją dzisiaj zawiodła:robiąc surówkę z marchwi, która była kompletnie inna niż wszystkie surówki z marchwi, jakie Rozalia miała okazję do tej pory jeść w zakładach zbiorowego żywienia typu szkoła. ‚Smakuje ci tak surówka?’ – spytała mama, a wtedy Rozalia, bo taką precyzyjną była dziewczynką, powiedziała: ‚Mamo, ujmę to tak. Gdyby ta surówka spadła ci na podłogę, proszę, nie rób następnej’. Ale teraz mama nie mówiła o surówce, mówiła o miłości. I jej wyrazach.
fragment