Mimo że Edward pochodzi ze sławnego rodu archeologów, jeszcze niczego nie odkrył.
Aż do pewnej deszczowej nocy…
Ciężka praca, wytrwałe dążenie do celu i wiara we własne siły prowadzą do upragnionego sukcesu. Takimi prostymi „motywacyjnymi” stwierdzeniami bombardujemy nasze dzieci, wierząc, że świadomość ta pomoże im od najmłodszych lat budować drogę do wymarzonego celu. Zapominamy jednak, że często stawiamy przed maluchami zadania niezwykle trudne, wręcz nieosiągalne, które być może z jednej strony motywują i rozwijają ich umiejętności, ale często wiążą się też z pracą ponad siły. A nic tak skutecznie nie gasi entuzjazmu maluchów jak rozczarowanie ich rodziców i poczucie osobistej klęski. W takiej właśnie beznadziejnej i denerwującej sytuacji znajduje się bohater książki Rebeki McRitchie i Celeste Hulme – Edward.
Edward i jego wielkie odkrycie to książka kierowana do małych, bo już czteroletnich odbiorców, którzy wspólnie z rodzicami bądź opiekunami będą mieli okazję poznać przygody i rozterki nieco starszego kolegi. Książkę czyta się błyskawicznie. Tekst ograniczony został do niezbędnego minimum, jest kwintesencją zawartej w książce treści, wyłuskaniem tylko tego, co naprawdę ważne. Można odnieść wrażenie, że na papier przelane zostały myśli i uczucia chłopca. Proste, pozbawione zbędnych ozdobników czy pobocznych wątków i dryfujących daleko skojarzeń.