O Wilku, który nie zjadł zajączka.
To wesoło-smutna bajka o odchodzeniu. Oto stary, bezzębny Wilk wybiera się na tamten świat, ale na tym ma jeszcze coś do załatwienia. Musi zaopiekować się bezbronnym Zajączkiem, którego tatusia… schrupał na kolację. Paradoks, humor, filozoficzna refleksja — doskonała lektura dla młodszych i starszych. Szkoda przeoczyć!
Liliana Bardijewska
Drżyj, konkurencjo, Marta Guśniowska znowu w fabule literackiej! Autorka przeszło stu spektakli teatralnych dla dzieci, kolekcjonerka nagród, jedna z najmłodszych laureatek Medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” NADCHODZI! I wymiata.
Nawet siedmiolatkowi zrobią się „kurze łapki” ze śmiechu podczas czytania tej książki. Od chwili, kiedy mała leśna sierotka zastuka do drzwi złego Wilka, aż po słodko-gorzką puentę, czytelnik suszy zęby w szerokim uśmiechu. Bo oto nieśmiały i ufny malec trafia pod dach groźnego drapieżnika, nie wiedząc nic o jego występkach i… ekhem… wilczej diecie wysokobiałkowej. Stary basior, dotąd okrutny i nieznający skrupułów, na skutek perswazji przyjaciółki Pajączki wypełni ostatnią w swoim egoistycznym życiu misję – udzieli przestróg łatwowiernemu zwierzątku i odprowadzi je do domu babci. Po drodze Wilk wielokrotnie będzie musiał odeprzeć zew dzikiej natury drapieżnika, aby po wielu perypetiach na koniec zagustować w przyjaźni i pomaganiu.
Marta Guśniowska z talentem łączy komiczne dialogi z zakamuflowanym ważnym przesłaniem książki. Komedia omyłek, zabawny ping-pong słowny między niepoprawnym leśnym recydywistą a puszystym „słodziakiem” o dobrodusznej naturze… wszystko to sprawia, że tekst Marty Guśniowskiej czyta się galopem (gdyby to był teatr, tutaj nastąpiłaby owacja na stojąco).
Joanna Olech