Wścieklisław Trzeci Wilkoleski, wydawca Wilczowieści Leśnych jest w nie lada kłopocie. Szuka ochotnika do prowadzenia działu listów. Chociaż wynagrodzenie to „wór wilczołyka, co się nie zamyka”, nie może znaleźć chętnego. A przecież Wilczuś jest mistrzem korespondencji – wymienił z Mamą i Tatą setki listów! Może on przyjmie posadę?
Uśmiech jak rogal nie opuszcza cię podczas lektury, a czasami śmiejesz się w głos, ściągając na siebie zdumione spojrzenia rodziny. Mistrzowskie tłumaczenie Ernesta Brylla i kapitalne ilustracje Tony’ego Rossa mają w tym swój udział. Przygody Wilczka trafiły na moją Półkę Książek Uwielbianych.
Joanna Olech Tygodnik Powszechny